maturzysci 2022

Adamie, Claro, Dario, Estebanie, Leonie, Kasiu, Mango, Matyldo, Natalio, Noah, Paul,

Nie będę mówić o tym, jak bardzo Was lubię. Wszak „lubi się kolor niebieski i rosół z makaronem” – jak powiedziała noblistka Szymborska. Nie powiem o szacunku, jakim Was darzę i ile wnieśliście w moje życie. Nie wspomnę o Waszych piątkowych wyczynach na maturze ustnej zdawanej po polsku z literatury, historii i geografii i że Wasza średnia z tych egzaminów osiągnęła rekord: 17,36/20. Nie będę podkreślać, że to efekt wieloletniej pracy Waszych rodziców, dziadków, nauczycieli.

Dziś – egoistycznie – chcę powiedzieć o sobie.

Ktoś niedawno, chcąc mi sprawić przyjemność, o czym nie wątpię, powiedział, że jestem nauczycielką „starej szkoły”. Po pierwsze, usłyszałam „stara” , po drugie dopiero skojarzyłam z wyrażeniem „stara dobra szkoła” .

Zaczęłam uczyć mając 23 lata. Było to w Łodzi 38 lat temu. (No tak, jednak „stara”…) Zjawiłam się w Szkole Podstawowej Nr 36, do której skierowało mnie w ostatniej chwili Kuratorium, w ekstrawaganckiej fryzurze punk, stroju, który jej dorównywał. Przydzielono mi bardzo oryginalną klasę IV. (Na miarę moich wystrzyżonych czerwonych włosów i szerokich spodni. ) Dużo później dowiedziałam się, że po klasie III była reorganizacja oddziałów i nauczycielki, które już zasłużyły na spokój, wysłały do tej mojej uczniów wywołujących desperację w ciele pedagogicznym. Czy znacie słowo „menel” ? Wg Miejskiego Słownika Slangu to pijak, alkoholik, człowiek który zrobi wszystko, by napić się jakiejkolwiek substancji zawierającej alkohol. Menele mają dzieci. Czyżby wszystkie trafiły do IV c?  Wspomnę dwóch chłopców: jeden mój uczeń zyskał sławę w szkole po tym, jak oberwał nowo narodzonym króliczkom sąsiada łapki, a drugi, kiedy spoliczkował nauczycielkę geografii. Takie tam…

Nieświadoma tych wszystkich zdolności moich wychowanków (przydzielono mi wychowawstwo, czyli wychowanie), poprosiłam na pierwszej lekcji: Powiedzcie mi coś dobrego o swoim koledze z ławki. Byłam zachwycona! Co za wartościowi ludzie!

Niektórym się nie udawało pochwalić kolegi. Zachęcałam: Szukaj zalet w sobie, znajdziesz i u drugiego.

Użyłam słowa „zaleta”, ale miałam na myśli „cnota” . Żeby pchnąć dziesięciolatków na drogę cnoty, nie cytowałam Herberta:

 idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek
do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda

Ale stało się, że odnaleźli w sobie ład. (Pamiętacie Miłosza „bo w nieszczęściu potrzebny jakiś ład czy piękno”). Kiedy odchodziłam po 4 miesiącach objąć stanowisko wykładowcy na uniwersytecie, obiecali mi zdawać coroczne raporty z osiągnięć szkolnych. I dotrzymali słowa. Jedni skończyli na VIII klasie, drudzy przysłali mi kopie świadectwa maturalnego. Inni chwalili się obroną doktoratów.  Wspaniałe, dobre dzieciaki, których nigdy nie zapomnę!

Cnoty to takie staromodne pojęcie. Pamiętacie, Drodzy Uczniowie, metaforę drzwi na czterech zawiasach? Tak, mówię o cnotach kardynalnych. Z cnotami się nie rodzimy, ale wolą, charakterem wyrabiamy w sobie zdolność czynienia dobra, która raz nabyta, już nas nie opuści. Najwyższą cnotą jest sprawiedliwość. Nie osiągniemy jej bez roztropności, odwagi, panowania nad sobą.

Nie da się być człowiekiem sprawiedliwym bez odwagi. Pokonajcie strach, by walczyć o prawdę, stawać po stronie pokrzywdzonych. Nie chowajcie głowy w piasek. Żyjcie w zgodzie ze swoim sumieniem.

Pomoże Wam w tym roztropność. Tylko rozum pozwala odnaleźć drogę w ciemności, zwalczyć zabobon i głupotę.

Umiar pozwala nam zapanować nad zmysłami, opamiętać się, gdy emocje górują nad rozumem. Ale również zadbać o siebie, z troską traktować swoje ciało, by służyło długo i w zdrowiu.

„Nic, co ludzkie…” – napisał Rzymianin Terencjusz w II w p.n.e. Choć to zdanie stało się jednym z haseł Renesansu, nie zapominajcie, że autor był komediopisarzem. Życie to nie teatr: ani komedia, ani tragedia… „Wieczne bojowanie byt nasz podniebny” – jak uczył nas   Mikołaj Sęp Szarzyński, poeta metafizyczny współczesny Kochanowskiemu. Walka ze swoimi słabościami. Satysfakcja ze zwycięstwa.  

Domagamy się od życia sprawiedliwości. Powiem, jak swoim uczniom prze 38 laty: poszukaj w sobie, znajdziesz gdzie indziej.

To jest właśnie ta stara szkoła. Niezależna od mody, koniunktury w handlu i polityce.  Wierzę, że się nie starzeje.

Szukajcie zalet w sobie. Bądźcie prawymi ludźmi. Realizujcie marzenia.

Nie zapomnijcie o starej szkole.

Ewa Matczak